wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 3

Siedziałam przy stoliku w kuchni. Popcorn przygotowywał się w mikrofali. Po raz kolejny słyszałam dzwonek smsa mojego telefonu. Byłam na maksa wkurzona na niego. Nie dawał mi spokoju. Gdyby tu był nie wiem sama, co bym mu zrobiła. Nagle usłyszałam inny dźwięk - była to mikrofala. Wyjęłam i otworzyłam paczkę popcornu, po czym wsypałam go do miski i poszłam na górę. Natalia siedziała na łóżku.
- Nie denerwowały cię te smsy? - zapytałam otwierając drzwi.
- Dlatego włożyłam go pod poduszkę, ale to nic nie pomaga. - zaśmiała się.
- No wiem. Muszę zmienić numer. - również się zaśmiałam.
- Nie trzeba. Powiesz mu, żeby dał ci spokój.
- Tylko, że nie da się z nim normalnie rozmawiać.
- Zawsze miałam jedno pytanko do ciebie.
- Jakie?
- Jak zaczęliście się przyjaźnić? Bo ja nie pamiętam, żeby wcześniej chodził z nami do szkoły, a tym bardziej klasy.
- To było tuż po twoim wyjeździe do Francji na wakacje, czyli jakieś dwa lata temu. Ja, jak to ja, nudziłam się w domu. Nie miałam z kim rozmawiać...
- A ze mną?!
- Przez telefon to żadna rozmowa...
- No tak... Mów dalej!
- No więc... To było któregoś lipca. Tata zabrał mnie do swojego kolegi na wieś.
- To był ojciec Piotra, prawda?
-  Tak. Niestety. A wracając do opowiadania... Mieli piękny, duży i przestronny dom na wsi, niedaleko jeziora. Właściwie było to gospodarstwo. Szybko tu poznałam dużo ludzi, między innymi naszą Gabrielę. Akurat tak się złożyło, że Piotra nie było w domu, ponieważ wyjechał na kolonię...
- I co dalej?
- Aż tak jesteś ciekawa?
- No oczywiście! Nie było tam żadnego romansu?
- Na szczęście nie. - tutaj się zaśmiałam.
- Szkoda... - Nati była wyraźnie zawiedziona. Kochała takie opowieści.
- Ale jakoś tydzień potem... - kontynuowałam. - znów przyjechaliśmy tam i zobaczyłam go po raz pierwszy. Akurat jeździł na koniu.
- A to twój ulubiony sport, prawda?
- Tak. Ale w tamtej chwili miało to ogromne znaczenie. 
Natalia uśmiechnęła się z nadzieją na szczęśliwe zakończenie tej historii, dla niej szczęśliwe. 
- Razem zaczęliśmy jeździć konno, chodzić nad jezioro oraz spędzać ze sobą dużo czasu, jak starzy przyjaciele. Ojciec zawoził mnie tam codziennie, wiedział bowiem, że źle zniosłam rozłąkę z tobą i dlatego mawiał, że potrzebowałam trochę zabawy i odpoczynku.
- A potem?
- A potem przeniósł się do naszej szkoły. A resztę historii już znasz.
- No tak. Która godzina?
Spojrzałam na zegarek. 
- 14.00. - powiedziałam.
- Mamy jeszcze chwilkę. Bal zaczyna się o 18.00. Zobacz co to za smsy wysyła ten twój... - spojrzałam na nią złowrogo. - ... kolega.
Spojrzałam na ekran. Przyszło mi powiadomienie: ,, 21 nieprzeczytanych wiadomości". Sprawdziłam wiadomości. Większość z nich brzmiało odpisz lub zadzwoń. Za namową Nati oddzwoniłam.
- Czego chcesz? - zapytałam niegrzecznie.

1 komentarz: